Vero to nowa aplikacja społecznościowa, która wygenerowała sporo szumu w ostatnich tygodniach. To co odróżnia ją od takiego Instagrama, czy Snapa, to głównie model biznesowy, który opierać ma się o płatne subskrypcje, a nie sprzedawaniu danych użytkowników i wyświetlania im reklam. Poniżej kilka punktów na temat co mi się w aplikacji podoba, a co źle jej wróży.
Co wydaje się obiecujące:
- Dobry start – Vero zgromadziło sporą grupę użytkowników w niezłym czasie i zagościło w topach AppStore i Google Play (nie mogę znaleźć dokładnych danych na dzisiaj, ale na pewno jest juz powyżej 3 milionów użytkowników. Dynamika wzrostu momentami taka, że w dzień potrajali liczbę userów).
- Model biznesowy w którym użytkownik ma być klientem a nie produktem do sprzedania reklamodawcom. Mało kto to skuma moim zdaniem, ale to na prawdę REWOLUCJA w myśleniu o social media. Osobiście mam nadzieję, że kiedyś na prawdę powstanie płatna sieć społeczna, w której to ja będę klientem, a nie reklamodawcy.
- Kolekcje – postowany content układany jest w kolekcje, w których jest na przykład miejsce na tak egzotyczne przedmioty jak… książki! Kto by pomyślał, że książka jeszcze może być czymś do pokazania w social media.
- Proste zarządzanie prywatnością contentu. Kto ma widzieć twój post ustawiasz jednym suwakiem podczas publikowania.
- Twoi „znajomi” dzieleni są na grupy (trochę jak w Circles w Google – pamiętacie?) – jest to domyślna opcja i bardzo łatwo z niej korzystać. Duży plus za dobre wykonanie starego patentu.
- Ciekawa i sprawna wyszukiwarka contentu
- Layout jest „fajny”
A teraz co mnie niepokoi:
- Layout aplikacji jest „fajny” zamiast przezroczysty. Trochę dziwny wybór moim zdaniem i źle wróży w kontekście masowego użytkownika.
- Postać foundera Vero – Ayman Hariri – jet dosyć niepewna. Jego tata (były, zamordowany premier Libanu) był founderem saudyjskiej spółki budowlanej, która upadła pozostawiając potworne długi i niezapłacone pensje pracowników. Ayman miał udziały w firmie i szefował jej zanim upadła (tak się tłumaczy – odszedł zanim upadła. Wiecie. Upadła jak mnie już tam nie było…).
- Aplikacja ma kontrowersyjny regulamin, w myśl którego oddajesz jej we władanie wszystko co w niej postujesz. To moim zdaniem tylko pół-problem, bo zdaje sie, inne sociale też miały takie wtopki wizerunkowe z regulaminami. Temat moim zdaniem do poprawienia – nie robiłbym z tego takiej paniki jak akcja #deletevero .
- Vero nie przedstawia żadnych innowacyjnych rozwiązań poza modelem biznesowym. To dla „ludu” może być za mało, choć w gruncie rzeczy jest olbrzymią rewolucją. Osobiście dla mnie jest to najważniejsza wartość Vero, ale jako jedyny nowy feature, daję ją do minusów, bo uważam, że (jak śpiewał Tymon w Kurach) ludożerka nie pokuma nic.
- Appka miała być darmowa dla pierwszego miliona userów. Teraz mówią że będzie darmowa do odwołania… nie wiem jak to wróży obiecywanemu modelowi biznesowemu (płatne subskrypcje).